wtorek, 2 kwietnia 2013

1. Zamknięty w sobie wrażliwy romantyk


-Zanim zaczniemy trening muszę coś załatwić w pewnej wiosce, więc nie mam narazie czasu ,aby cię wytrenować. Spójż teraz na moją rękę.-Jego dłoń zmieniła się w wielki tasak ze złota i czerwonych jak krew rubinów które były umieszczone wokół miejsca gdzie zaczynała się jego broń.
-Tak to działa. Potem zdradzę ci szczegóły , ruszajmy.- Powiedział po czym anulował jutsu. Ruszył pierwszy ,a ja udałam się za nim w stronę "pewnej wioski". Nie bardzo interesowały mnie jego sprawy, chciałam po prostu już potrafić się bronić... i co najważniejsze innych też. Mistrza spotkałam po raz pierwszy gdy wstawił się za mną przy torturach psychicznych które mi zgotowali moi koledzy z klasy. Niestety los tak chciał , że urodziłam się z nienaturalnie wielkimi, żółtymi oczami, które według wszystkich są szpetne i przerażające. Wiem jak to jest być wyrzutkiem wśród rówieśników. Plus jest taki, że gdyby nie ci wszyscy ludzie nigdy bym nie nabrała pewności siebie. Tak to właśnie jest w życiu , że jedni mają gorzej , a drudzy lepiej. Moi rodzice to wspaniali ludzie, tylko trochę zagubieni i gdyby nie ja nigdy by się nie smucili tak bardzo. Byłam dla nich ciężarem , mój ojciec zaciągał długi u lichwiarzy ponieważ czasem nie mieliśmy z mamą nawet na czerstwą kromkę chleba. Pewnymi chwilami mama wyżywała się na mnie fizycznie, ale nie złościłam się na nią za to , ponieważ bardziej mi jej było żal. Zaczęło być coraz ciężej i nie radziliśmy sobie z tym ciężarem, dlatego postanowiłam odejść. Kiedyś do nich wrócę i dam im wszystko czego będą chcieli. Po odejściu moim celem było zamieszkać w Wiosce Żelaza ze względu na to , że bardzo lubię śnieg i chłód. Mogłabym godzinami oglądać tańczące płatki śniegu niesione przez czasem to porywczy , czasem delikatny wiatr. Już taka jestem i cieszę się, że dane mi było życie , szkoda tylko , że takie ciężkie.
Gdy wyszliśmy z lasu przed nami stała wielka brama , a za nią niej bardzo ruchliwa i żywa wioska.
-Jesteśmy na miejscu. Załatwię pewną sprawę i wrócę spowrotem do pieczęci na twojej ręce. Wtedy pokaże ci twoje nowe jutsu. W tym czasie idź pozwiedzaj wioskę.-Wcisnął mi w rękę portfel i odszedł. W środku było dosyć sporo monet. Wrzuciłam portfelik do kieszeni i odeszłam w stronę budki z napisem "Ichiraku Ramen".
-Proszę bardzo, ramen dla panienki!-Cholera, nienawidzę gdy ktoś mnie tak nazywa, mógł po prostu ominąć te dwa ostatnie słowa.
-Arigato-Przełamałam pałeczki i zabrałam się do jedzenia.
-Słyszałam, że już niedługo odbędzie się test na chuuninna!-Powiedziała jakaś wrzaskliwa dziewczyna za mną.
-Na pewno wygram wszystkie konkurencje , dattebayo!
-Naruto! Nie bądź taki pewny siebie bo to może się obrócić przeciwko tobie!-Znów ta sama dziewczyna odpowiedziała chłopakowi o imieniu "Naruto". Mało mnie obchodzi test na jakiegoś tam chuuninna. Te ich wrzaski powoli zaczęły mnie denerwować.
-Hmpf... Nie licz na to że kogoś pokonasz...-Pojawił się nowy chłopak.
-Sasuke! Zamknij jape! Zobaczysz ,że zostanę chuuninnem!-Ghrr.. Głowa mnie już boli od tych ich publicznych konwersacji. Położyłam na ladę kilka monet i odeszłam w swoją stronę. W ogóle nie zdziwił mnie fakt , że patrzyli na mnie jak na jakieś monstrum z wielkimi żółtymi oczyskami , ale jednego z nich bardziej interesowała prawie pełna miska ramenu którą zostawiłam.
~~~~~~
Podeszłam do ławki oświetlanej przez pojedyncza lampę. Ławka była zwrócona w stronę góry z czterema głowami. Nawet zaciekawił mnie ich widok, a najbardziej ostatnia postać. Chyba gdzieś już go widziałam na jakimś zdjęciu w gazecie. Podobno zapieczętował jakąś ogoniastą bestie w swoim dziecku i tym samym ocalił wioskę. Dosyć interesująca historia, ciekawe czy ten dzieciak jeszcze żyje. Pewnie jest potężny i tak wielbiony że odwiedza wszystkie wioski i jest uważany za prawie boga. Nie to co ja , odrzucona przez szpetność i inność. Tylko przez jeden detal. Cholerne życie bawi się naszym istnieniem jak chce.

Po drodze przeszło trzech ludzi , mniej więcej w moim wieku. Dwójka z nich- dziewczyna i chłopak (tak naprawdę ciężko określić płeć tego czegoś przez tą tapetę na twarzy) rozmawiali sobie i od czasu do czasu się uśmiechali. Za nimi szedł przygnębiony chłopak. Spojrzałam na niego i zobaczyłam nie tylko smutek, ale i chęć niepohamowanego mordu co było widać i czuć z daleka. Chłopak nie patrzał na nikogo, miał wzrok skierowany w ziemię. Ciekawe czy także jest odrzutkiem, może bym się z nim dogadała? Może nawet zaprzyjaźniła? Chwila! To bez sensu , o czym ja myślę. Nigdy nie będę miała przyjaciół ze względu na moje pyskówki. Nawet wątpię  że chciałby gadać z kimś kto wygląda jak dwie wielkie cytryny zamiast oczu. Baka...
~~~~~~
Po obejrzeniu wszystkich ciekawych miejsc w tej wiosce zaczęło mnie zastanawiać gdzie Mistrz tak długo przebywa.
-Ooi ! Popatrz ta dziewczyna ma oczy jak cytryny!-Wykrzyczało całą przeponą jakieś ośmio , może dziewięcioletnie dziecko i zaczeło wskazywać na mnie palcami zerkając co chwila na swojego kolegę. Już jestem przyzwyczajona, ale trochę mnie to trapi. Nie ma co się wściekać, dzieci niech się śmieją , w końcu dorosną. W sumie , ja nie powinnam się wypowiadać na temat kto zachowuje się doroślej bo sama mam dopiero 12 lat.
 Dwóch chłopców postanowiło odejść , ponieważ nie zobaczyli u mnie jakiegokolwiek zainteresowania ich obelgami. Za pięć minut ujrzałam tych samych ludzi co byli pod budką z ramenem. Chłopak o imieniu Naruto był ubrany w pomarańczowy dres i ciągle się szczerzył do różowowłosej dziewczyny która ciągle wymachiwała pięścią przed jego twarzą. Miała bardzo długie i piękne włosy, zupełnie jej wygląd nie pasował do wybuchowego charakteru. Za nimi szedł czarnowłosy , legendarny Uchiha. Chyba wszyscy znają jego historie.
Nagle chłopak w dresie i wybuchowa dziewczyna zatrzymali się i zaczęli coś szeptać zerkając na mnie. Chętnie bym im powiedziała kilka brzydkich słów żeby nie myśleli sobie , że nic nie widzę.  Nagle obydwoje zaczęli iść w moją stronę.
-Ohayo ! Jak masz na imię  Nigdy cię tu nie widziałem więc pewnie jesteś z innej wioski.-odezwał się blondyn i wyciągnął w moją stronę rękę.
-Nie interesuj się dresiarzu.-Odpowiedziałam bez żadnych emocji.
Chłopak opuścił rękę i trochę się speszył.
-Chcieliśmy się tylko przywitać, wolimy wiedzieć z kim możemy mieć szanse walczyć.- Blondyn złapał się obiema rękoma za tył głowy i skwasił minę.
-Z jakiej jesteś wioski i gdzie twoja drużyna?-Zapytała różowowłosa rozglądając się dookoła.
-Nie pochodzę z konkretnej wioski i nie mam drużyny.
- W takim razie nie wpuszczą cię na test!- Krzyknął blondyn w dresie.
-Chodzi wam o test na chuuninna? Ja nie w tej sprawie tu przybyłam.
-A w jakiej? - Zapytali obydwoje zaciekawieni nachylając się do mnie , ponieważ byłam nieco niższa.
-Ja wiem po co i to mi wystarczy. Nie muszę się zwierzać nieznajomym.
-A no tak! Mam na imię Uzumaki Naruto!
-Ja jestem Haruno Sakura.
-A tamten ponurak to Uchiha Sasuke!- powiedział blondyn wskazując palcem na czarnowłosego. Uchiha nawet nie obrócił głowy w jego stronę.
-Sasuke draniu przywitaj się!- Blondyn zmienił wyraz twarzy ze skwaszonej w nieco zdenerwowaną.
-Ta ... Cześć.- Chłopak nawet nie mrugnął. Blondyna doprowadzało do wściekłości to , że czarnowłosy posiadacz sharingana miał na niego wyjebane.
-Dobra bucu , jak spotkamy się na polu bitwy to może oprzytomniejesz!
-Naruto imbecylu , nie odzywaj się tak do Sasuke!
-DOSYĆ TEGO ! WYPIERDALAĆ MI STĄD- Już bez jakiegokolwiek pohamowania wykrzyczałam to co mi leżało na duszy. Obydwoje spojrzeli mi głęboko w moje rozwścieczone oczy i postanowili , że zrobią co każe. Pobiegli sprintem między domy , a czarnowłosy podążał za nimi tak samo jak wcześniej , czyli bez jakiegokolwiek zainteresowania tym , co się wokół niego dzieje. Nareszcie chwila spokoju. Położyłam się na ławce , ale nie miałam zamiaru spać. Nadal muszę czekać na Mistrza.

~~~~~~

W końcu wstało słońce. Kocham poranki, zawsze oznaczały coś nowego. Podniosłam się do postawy siedzącej i dopiero wtedy zauważyłam , że obok na ławce siedzi ten sam chłopak , którego widziałam na drodze z dwójką innych ludzi. Był tak samo smutny i pogrążony w swoich myślach. Postanowiłam , że się przywitam. Po co? Z czystej ciekawości czy naprawdę ma ochotę kogoś zabić czy tylko daje o sobie takie wrażenie.
-K-Konnichiwa...-Wybełkotałam wystarczająco głośno aby było mnie słychać.
-....-Nic się nie odezwał, nawet na mnie nie zwrócił uwagi. Mówiłam zbyt cicho?
-Ooi ! Ohayo !-Tym razem prawie krzyczałam
-O-h-a-i-o!-Teraz mu to przeliterowałam. Może jest jakiś nierozumny , albo w ogóle nie gada po japońsku?
-Cicho bądź gówniaro.
-Ej ! Ja jestem dla ciebie miła! Tak ogółem to nie widziałam żebyś tu przychodził a cały czas tu byłam.
-Siedzę w tym samym miejscu od wieczora.-Niemożliwe , jest aż tak niezauważalny?
-Jak ci na imię ?-Powiedziałam chyba zbyt entuzjastycznie , ponieważ zmarszczył czoło.
-Pytając o imię inną osobę najpierw sama się przedstaw.
-Ach no tak , Gome , nazywam się Seinaru Hikari.
-Sabaku No Gaara.
-Gaara? Tak jak ten bóg wojny?-Chłopak pokiwał głową na tak i zapadła niezręczna cisza.
-W jakim celu przybyłeś do tej wioski?-Powiedziałam coś żeby zaprzestać ciszy.
-Ja wiem po co i to mi wystarcza. Nie muszę się zwierzać nieznajomej.
Cholera, niedawno ja to powiedziałam do tego upierdliwego dresa i różowowłosej dziewczyny ze wścieklizną... To znaczy , że ja dla niego w tej chwili też jestem upierdliwa...?
-Aaa... mówiłeś że siedzisz tu od wieczora, nie poszedłeś spać do jakiegoś hotelu?
-....
Znów milczał. Teraz gdy się lepiej przyjrzę widzę jak jest ubrany. Miał na sobie czarną koszulkę przepasaną białym i brązowym pasem. Włosy miał czerwone, a obwódkę oczu czarną co dodawało mu uroku "ponuraka" . Nad lewym okiem miał czerwony znak oznaczający "miłość". Może to typ zamkniętego w sobie romantyka? Zauważyłam , że też zaczął mnie mierzyć wzrokiem i odruchowo zasłoniłam sobie oczy.
-Gome , ale nie lubię gdy ktoś patrzy na moje oczy...
-....
Znów milczał ale nadal czułam na sobie jego wzrok.
-Mogę o coś zapytać?-odsłoniłam oczy , ale ich nie otwierałam. Nie odpowiedział mi więc kontynuowałam.
-Czemu jesteś taki... Oziębły ?-Palnęłam głupotę , żeby zobaczyć jego reakcje. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam jego zdziwiony , a nawet wkurzony wyraz twarzy.
-Mam ku temu powód.-wstał z ławki i odszedł sumując sobie w głowie moje ostatnie pytanie.
-Aha... Zamknięty w sobie wrażliwy romantyk.-Powiedziałam sama do siebie po czym przetarłam zmęczone oczy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

W tej nocie poznajemy przybliżoną przeszłość Hikari i jej nowe znajomości. Notki nie będą nigdy regularne bo tak jak każdy ma gorsze dni i nie da się robić wszystkiego na wskazaną godzinę, ale myślę, że nowa nota powstanie niedługo , póki mam odrobine weny i chęci ~Suzuko

1 komentarz:

  1. świetny rozdział ;3 Ale ten Gaara jest wygadany ;p pisz szybciej bo chce poznać resztę tej historii ;p

    OdpowiedzUsuń